PYTANIA
Najczęściej zadawane.
JAKĄ MUZYKĘ GRAM?
Taką, jaką sobie zażyczysz. :) Generalnie unikam disco polo. Nie mam, nie lubię, nie chcę, nie umiem. Potrafię z powodzeniem zastąpić Zenka Beatlesami, Szalona staje się Kryzysową Narzeczoną, a zamiast Kaczuszek można po prostu zagrać Macarenę – efekt będzie ten sam. ALE! Czasem trzeba ratować sytuację, pomyłki się zdarzają – gość grzecznie prosi, klient się zgadza – wtedy nie mam z tym problemu. Jestem przygotowany. Aczkolwiek jeśli szukasz DJ-a na przaśną imprezę, gdzie połowa utworów to dicho polo i inne biesiadne swawole, ja odpadam.
Od klientów lubię przyjmować playlistę (max. 50 utworów) w formie muzycznego drogowskazu, z uwzględnieniem kawałków, które muszą zostać zagrane, jak również tych, które absolutnie być zagrane nie mogą.
A zresztą, poniżej playlista moich ulubionych i sprawdzonych w boju imprezowych „klasyków”.
JAK PROWADZĘ IMPREZY?
Po prostu. Po swojemu. Naturalnie. Biorę mikrofon do ręki i działam. :) Informuję, rozmawiam, nie przeszkadzam. Lubię swój głos. Gdy mówię, ludzie słuchają, ale robię to tylko wtedy, kiedy faktycznie mam coś do powiedzenia. Nie zdarza mi się popełniać błędów językowych. Umiem dostosować temperaturę oprawy słownej do sytuacji, temperamentów gości i panującej energii na imprezie. Nie krzyczę. Nie naciskam. Daję możliwość.
W JAKI SPOSÓB WYCIĄGAM GOŚCI NA PARKIET?
Nie wyciągam. Po prostu gram dobry numer. Parkiet sam się zapełnia. :) Nie wiem, jakoś tak mam, że u mnie to po prostu działa. Wydaje mi się, że to zwyczajnie kwestia dobrej selekcji muzycznej i umiejętności wyczuwania nastrojów gości i przewidywania ich muzycznych potrzeb. Nie zdarzyło mi się ani razu powiedzieć do mikrofonu czegoś w stylu „a teraz wszyscy na parkiet”, „panie proszą panów”, czy „kto nie tańczy, ten z policji…”. Sztywna zasada – gdy gram, to nie gadam.
Reszta robi się sama.
JAKIE PRZEWIDUJĘ KONKURSY?
Mam swoje autorskie propozycje i sprawdzone evergreeny. Chętnie Ci o nich opowiem, gdy zadzwonisz albo napiszesz. Jestem otwarty na nowe, świeże pomysły. Co musisz wiedzieć – u mnie rywalizacja nie idzie w parze z żenadą, a integracja przebiega swobodnie, nienachalnie. Nie uświadczysz u mnie jajek, bananów, przebieranek. Preferuję formę teleturniejową, telewizyjną, podczas której goście uczestniczą, bo jest ciekawie i „sami chcą”, a nie są zmuszeni, bo tak wypada.
JAK SIĘ UBIERAM NA IMPREZY?
Absolutne minimum to styl półformalny, smart casual. Zawsze marynarka, koszula, materiałowe spodnie i półbuty. Nigdy jeansy, koszule z krótkim rękawem czy trampki. Lubię lekką ekstrawagancję, ale ze smakiem. Wiem kiedy mogę zdjąć marynarkę, a kiedy rozpiąć guzik. Nie zakładam kolorowych peruk, nie przebieram się za Elvisa… Obejrzyj proszę galerię. Wstydu nie ma. :)
CZY PROWADZĘ IMPREZY W JĘZYKU ANGIELSKIM?
Tak, oczywiście. To znaczy „Yes, of course”. :) Wychowany na kreskówkach z napisami. Od dziecka mam stały kontakt z tym językiem. Śmiało mogę napisać, że ponad połowa moich zleceń to imprezy, które prowadzę w dwóch językach lub wyłącznie po angielsku. A zresztą – umówmy się na rozmowę telefoniczną albo przez Skype’a i wszystko się wyjaśni.
JAK ŚWIECĘ?
W zależności od wybranego pakietu. Dużą wagę przywiązuję do tego, by oświetlenie było „w klimacie”. Kiedy impreza wrze, światła będą współgrały. Gdy panuje nastrój na przytulańce, światła będą ten nastrój podkreślać. Zobaczysz kolory ze standardowej palety RGB, ale także modny ciepły biały, bursztynowy, a w „strategicznych” momentach nawet ultrafiolet. Co ważne, świecę tak, by fotograf mógł zrobić piękne zdjęcia, a film z imprezy dało się oglądać. Całe oświetlenie jest przeze mnie sterowane na bieżąco i mam nad nim absolutną kontrolę. Kiedy fotograf podejdzie do mnie i poprosi o bursztynowy kolor na kontrze, bo „właśnie jest ten moment”, będę z nim z przyjemnością współpracował, byście mogli mieć piękną pamiątkę. :) Nie korzystam z laserów i agresywnych stroboskopów. Promienie świetlne podkreślam lekką mgłą z wytwornicy typu hazer.
JAK NAGŁAŚNIAM?
Najlepiej jak się da w warunkach, jakie zastałem na miejscu. Ponoć mam do tego całkiem niezłe ucho. Akustyka każdego lokalu jest inna, wobec czego przed każdą imprezą zawsze robię próbę dźwięku. Ustawiam nagłośnienie tak, żeby na parkiecie było wystarczająco głośno, ale jednocześnie dało się rozmawiać przy stołach. Korzystam z bezprzewodowego miksera. W praktyce oznacza to, że np. podczas przemówień mogę stanąć w najdalszym kącie sali i dostosować głośność tak, by mówca był słyszalny, nawet jeśli trzyma mikrofon przy pępku. :)
CO Z DOJAZDEM I NOCLEGIEM?
To zależy. Zwyczajowo, w dobrym tonie jest nocleg po imprezie zapewniony przez organizatora. Z mojej perspektywy wiem wtedy, że mogę dać z siebie wszystko i nie muszę zostawiać energetycznych rezerw na drogę powrotną. Jednak w przypadku imprezy, po której wiem, że bez problemu wrócę bezpiecznie do domu, nie będę naciągał Cię na dodatkowe koszty. Szacunkowe koszty dojazdu to 50 PLN za 100 kilometrów. Nie ma tematu, jeśli Twoja impreza jest w Trójmieście lub okolicach.
NA JAKIM SPRZĘCIE PRACUJĘ?
Na profesjonalnym, z najwyższej półki, renomowanych firm bla bla bla… :)
Co musisz wiedzieć, kliencie drogi, to pracuję na takim sprzęcie, który dobrze zagra, pięknie zaświeci i będzie niezawodny. Jeśli jednak chcesz poznać nieco dokładniejszą specyfikację, podaję ją poniżej.
Aktualnie, mój ulubiony i najczęściej wykorzystywany zestaw to:
Ogromny nacisk kładę na wygląd mojego stanowiska pracy. Nie zobaczysz u mnie zwisających kabli, zdartych statywów czy reklamowych standów. Poza tym cały sprzęt jest zawsze czysty i zadbany. Takie moje małe natręctwo… :) Zerknij na przykładowe efekty mojej pracy na zdjęciu poniżej.
Finansowane ze środków wsparcia dla jednostek prowadzących działalność kulturalną w dziedzinie teatru, muzyki lub tańca ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 w wysokości 30 025,00 zł w ramach umowy nr 1707/FWK/IMIT/2020